No więc jest nadal Biała:
jest nadal Vincent:
ale o nich już pisałam w poście, który możecie przeczytać tutaj *KLIK*
tam jednak występuje mój kotek, Czarnuś, jednak jego już nie ma, w te wakacje zdarzył się wypadek, no i generalnie szkoda. Znicz dla Czarnulka [*]
Jednak od przed wczoraj w moim stadku pojawiła się nowa mordka :D
Został wyrzucony z samochodu, przygarnęliśmy go w Halloween i teraz jest moim piesiem :D
To jest takie małe, chodzące ADHD.
Ma na imię Sylvester, w skrócie Sylvek. Reaguje na imię, nauczyłam go komendy "siad" oraz uczę go "dawaj dawaj" (wtedy leci ile sił w łapkach do przodu).
Kocha pluszaki i ciągle szarpie moją maskotkę lisa albo kłębki wełny mamy.
Moja znajoma namawia mnie, bym dołączyła z nim do drużyny FlyBall'owej (LINK ODSYŁAJĄCY DO MATERIAŁU CZYM JEST FLYBALL, BO MI SIĘ NIE CHCE TŁUMACZYĆ)
Oczywiście koty bardzo przeżywają to, że mamy Sylvka, ale muszą się przyzwyczaić. Ja już do niego pałam wielką miłością i on jest bardzo przyjaznym piesiem i w ogóle radość wielka.
Papapapa - Verrena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz